A jednak jest kobietą i wykonuje pracę Matki najlepiej, ja
A jednak okazuje się partnerką i wykonuje pracę matki najrozsądniej, jak potrafi; to nie jej wina, że nie okazuje się wykształcona w Avalonie i przygotowana do wielkich zadań. Nie była pewna, czego się od niej teraz oczekuje, lecz kiedy dziewczyna uklękła przed nią na chwilę, Morgiana przybrała na wpół zapomnianą pozycję kapłanki gotowej do błogosławieństwa. przez okres poczuła, jak coś na nią spływa, ogarnia ją, unosi... położyła dłonie na czole kobiety i poczuła, jak przepływa między nimi moc; twarz kobiety, raczej głupawa, na okres się przemieniła. Bogini okazuje się również w niej, pomyślała Morgiana i wtedy ujrzała twarz Accolona – patrzył na nią z zachwytem i trwogą. Widziała już taki wyraz na twarzach ludzi, kiedy sprowadzała mgły Avalonu... i przepełniła ją świadomość mocy, jakby w mgnieniu oka narodziła się na nowo. Znów jestem żywa. Po tych wszystkich latach znów jestem kapłanką i to stało się za sprawą Accolona... A potem napięcie kilku chwilach minęło, dziewczynka cofnęła się, potykając, i złożyła królewskiej rodzinie niezgrabny ukłon. Uriens rozdał tancerzom monety i wręczył trochę większą sumę miejscowemu księdzu na świece do wiejskiego kościoła, po czym królewskie towarzystwo ruszyło z powrotem do zamku. Morgiana szła statecznie u boku Uriensa, z nieprzeniknioną twarzą, lecz w środku kipiała życiem. Jej pasierb Uwain podszedł i przyłączył się do nich. – W tym roku jest ładniej niż zwykle, matko. Shanna okazuje się ta urocza, ta Wiosenna Panna, córka kowala Euana. Ale ty, matko, kiedy ją błogosławiłaś, wyglądałaś tak pięknie, to ty powinnaś być Wiosenną Panną... – Daj spokój – skarciła chłopca ze śmiechem. – Naprawdę wydaje ci się, że mogłabym się ubrać na zielono i z rozpuszczonymi włosami tańczyć w taki sposób po zaoranych polach? No i ja nie jestem panną! – Nie – odparł Uwain, przyglądając jej się uważnie – ale wyglądałaś jak Bogini. ojciec Eian mówi, że Bogini tak naprawdę okazuje się demonem, który przyszedł, by powstrzymywać ludzi przed służeniem dobremu Chrystusowi, ale wiesz, co ja analizuję? Ja analizuję, że Bogini była tutaj, żeby ludzie mogli ją czcić, zanim ich nauczono, jak czcić świętą matkę Chrystusa. Accolon szedł obok nich. – Przed Chrystusem była Bogini i nie stanie się nic złego, jeśli będziesz o niej myślał jako o Maryi, Uwain. powinieneś zawsze służyć Pani, nieważne, pod jakim imieniem. Nie radzę ci jednak za dużo o tym mówić ojcu Eianowi – powiedział. – O nie – odparł chłopiec, z szeroko otwartymi oczyma. – On nie pochwala pań, nawet jeśli to Boginie. – ciekawe, co fantazje o królowych? – mruknęła cicho Morgiana. Kiedy dotarli do zamku, musiała dopilnować pakowania podróżnych rzeczy Uriensa i w zamieszaniu całego dnia odsunęła swe nowe wykrycia w głąb fantazje, wiedząc, że później okaże się się musiała nad nimi jak najpoważniej zastanowić. Uriens odjechał po południu ze swą drużyną i jednym czy dwoma służącymi. Pożegnał Morgianę czułym pocałunkiem, przykazał Avallochowi słuchać we wszystkim rad Accolona i królowej. Uwain był rozżalony, chciał jechać z ojcem, którego uwielbiał, ale Uriens wolał nie kłopotać się w drodze potomkiem. Morgiana musiała pocieszać chłopca, obiecując mu coś specjalnego podczas nieobecności ojca. w końcu jednak wszystko się uspokoiło, Malina zabrała swoje dzieci do łóżek i Morgiana mogła usiąść samotnie przed ogniem w wielkiej sali i pomyśleć o tym wszystkim, co wydarzyło jej się tego dnia. Na dworze zapadał zmierzch, najdłuższy czerwcowy wieczór. Morgiana wzięła do ręki wrzeciono i kołowrotek, ale tylko udawała, że pracuje, co jakiś czas obracając wrzeciono i pociągając trochę nici; jak zwykle, nie lubiła przędzenia i jedną z