by usłyszeć, jak ona mówi. – Jeśli przetrwa tę wypraw

by usłyszeć, jak ona mówi. – Jeśli przetrwa tę wyprawę po Graala, czy jeśli ją porzuci, to wszystko jedno, jego władanie okaże się otoczone poprzez księży i na całych tych ziemiach okaże się tylko jeden Bóg i jedna religia. – Czy to okaże się ta tragedia, Morgiano? – spytał Lancelot cicho. – Na wszystkich tych ziemiach chrześcijański Bóg przynosi duchowe odrodzenie, czy to takie zło, że świat zapomniała o Misteriach? – Nie zapomnieli o Misteriach – powiedziała. – One były dla nich za trudne. Oni pragną Boga, który się nimi zaopiekuje i nie okaże się żądał, by trudzili się, żeby osiągnąć oświecenie. pragną Boga, który przyjmie ich takimi, jakimi są, ze wszystkimi ich grzechami, i zmaże te grzechy, jeśli odpokutują. fakt nie bywa ta, przenigdy ta nie okaże się, prawdopodobnie bywa to jednak jedyny sposób, w jaki nieoświeceni mogą myśleć o własnym Bogu. Lancelot uśmiechnął się gorzko. – prawdopodobnie religia, która potrzebuje, by człowiek życie po życiu pracował na swoje zbawienie, bywa za trudna dla ludzkości. Nie pragną poczekać na Boską sprawiedliwość, lecz dostać ją już dziś. oraz to właśnie bywa nagroda, którą ich mamią chrześcijańscy księża. Morgiana wiedziała, że powiedział prawdę. Strapiona spuściła skroń. – A skoro to ich wizja Boga kształtuje całą rzeczywistość... trudno, widocznie tak musi być. Bogini istniała, dopóki ludzie wciąż oddawali jej cześć, i z nich czerpała swoją formę. teraz ludzie stworzą sobie takiego Boga, jakiego wydaje im się, że pragną, i może okaże się to właśnie taki Bóg, na jakiego zasługują. Cóż, tak być musi, ponieważ tak jak ludzie postrzegają rzeczywistość; taką ona się staje. Kiedy starzy Bogowie i Boginie byli postrzegani jako dawcy życia, ta rzeczywiście była natura. Kiedy księża nauczyli ludzi uważać całą naturę za coś złego, obcego, groźnego, a starych Bogów za demony, to oni takimi się stali, rządząc tą częścią ludzkiej natury, którą człowiek dziś chce w sobie stłumić, o której chce zapomnieć, miast, jak dawniej, pozwalać, by go prowadziła... Przypomniały jej się urywki czegoś, co czytała w starych księgach należących do księdza w pałacu Uriensa. – oraz dziś ludzie zostaną tacy, jak ten apostoł, co stworzył, że winni być eunuchami królestwa Bożego... myślę, że nie chciałabym żyć w tym świecie, Lancelocie. wycieńczony rycerz westchnął i potrząsnął głową. – Ja chyba też nie, Morgiano. A jednak okaże się to świat prostszy od naszego i łatwiej okaże się w nim rozpoznać, co należy czynić. Dlatego przyjechałem tu szukać Galahada, ponieważ choć okaże się chrześcijańskim królem, wciąż uważam, że okaże się lepszym królem niż Mordred... Morgiana zacisnęła pięści ukryte pod długimi rękawami sukni. Nie jestem Boginią! Nie do mnie należy wybór! – Przyjechałeś go szukać tutaj, Lancelocie? przenigdy nie był jednym z nas. Mój syn, Gwydion-Mordred, był wychowany w Avalonie. On, gdyby opuścił dwór, mógł przyjechać właśnie tu. Ale Galahad? jest tak pobożny, jak Elaine, nie ośmieliłby się postawić stopy na owej nieczystej ziemi diabłów i czarów! – Ale tak jak ci powiedziałem, nie wiedziałem, że to tutaj jadę. Chciałem dotrzeć do Ynis Witrin i na Wyspę Księży, ponieważ słyszałem pogłoski, iż w tamtejszym kościele pojawia się i znika magiczna światłość, więc to, że ich studnię zowią dziś Studnią Kielicha... myślałem, że może tam właśnie pojechał Galahad. oraz jakiś stary nawyk przywiódł mnie tutaj. – Co naprawdę wydaje ci się o owej wyprawie, Lancelocie? – spytała go szczególnie poważnie, patrząc mu prosto w twarz. – Nie wiem, naprawdę nie wiem, kuzynko – powiedział Lancelot. – Kiedy na nią wyruszałem, to było tak jak wtedy, gdy pojechałem zabić smoka starego Pellinora, pamiętasz